Warszawa – Toruńska. Pora przygotować się do niezwykłego zwiedzania, czyli o czym ten cykl.

O zwiedzaniu Torunia mówi się i pisze wiele. Tak się składa, że zajmuję się głównie mówieniem, o czym zaraz. I tak też się składa, że wreszcie naszło mnie, by coś napisać. Stanąłem tedy przed dylematem – jak i o czym konkretnie? O strzelistym gotyku? O miodowym pierniku? O ojcu Rydzyku, kanoniku Koperniku? To wszystko mój Szanowny Czytelnik pewnie już wie. Zna Czytelnik Krzywą Wieżę, odwiedził piernikowe muzea, zwiedzał słynne sanktuarium. Romantyczne, nastrojowe, średniowieczne uliczki – proszę bardzo! Ale ile można…

Pomyślałem wówczas, że może warto ująć miasto z zupełnie innej perspektywy. Od dziesięciu lat jestem przewodnikiem po Toruniu i mam okazję, a nawet wielką przyjemność, prowadzić po mieście Przybyszów z najróżniejszych stron. Staram się niekiedy wejść w Ich głowy i wyobrazić sobie, jak wygląda Ich obraz mojego Miasta. Żeby taki obraz zbudować, trzeba mieć jakiś układ odniesienia. A takim układem niech będzie choćby rodzinne miasto mojego Gościa. Pomyślałem więc, że zacznę myśleć kategoriami moich Turystów. Często oprowadzam warszawiaków – trzeba przyznać, że spora to grupa. Biorę więc Warszawę na myślowe wygibasy i wyginam sobie ją dowolnie, starając się znaleźć jakiś punkt wyjścia, styczną, moment, w którym zaczyna się wspólna opowieść. Pozornie to przecież miasto skrajnie inne od Torunia. Powiedziałem już, że pozornie, co musi sugerować, że dobrałem się jednak do istoty rzeczy.

Dopatruję się różnych podobieństw. Raz płyną one z wyraźnych związków i niemal rodzicielskiego stosunku, jaki Toruń miał ponoć względem Warszawy. Innym razem szukam stycznych, patrząc przez pryzmat ludzkich życiorysów. Przy jeszcze innej okazji oba miasta łączy Wisła. Łączy, ma się rozumieć, w sposób najoczywistszy, więc geograficzny, ale też – determinując podobny charakter nadrzecznych zakątków. Czasami natomiast nachodzi mnie zupełnie luźne skojarzenie – i jemu też daję upust. Każdorazowa nadziwić się nie mogę, że jest w istocie bardzo toruńsko w naszej mazowieckiej Warszawie.

Proszę zatem Łaskawego Czytelnika, by poszedł za mną. Przejrzał te kąty, które przejrzeć Mu polecam i polecił mi te, które przejrzeć powinienem.

Przyjemności płynącej z lektury!