Nie trzeba zbaczać daleko od Ratusza, aby natknąć się na kolejną niepowtarzalną atrakcję Torunia. Idąc wzdłuż średniowiecznych murów miasta natrafiamy na jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków miasta. Ten budynek to Krzywa Wieża, która jest jedną z baszt okalających miasto. Toruń był miastem, które przez wieki działało w myśl zasady „szczęśliwe miasto, które w czasie pokoju myśli o wojnie”. Może właśnie dlatego mamy dziś możliwość podziwiania tak wiele jego atrakcji. Skąd pochylenie wieży? Jak to zwykle bywa, z odpowiedziami na te i inne pytania legendy, które są niezwykle lubianym elementem wycieczek po Toruniu oraz samych przewodników miejskich, którzy opowiadają je z niezwykłą swadą i zaangażowaniem. Powstają książki i zbiory, które zbierają wszystkie te niesamowite opowieści o Toruniu w jednym miejscu. W jednej z nich, na temat Krzywej Wieży możemy przeczytać tak:
Do nowo powstałego grodu przybywali osadnicy
z dalekich krain, by budować siłę młodego miasta.
Wprzódy postanowiono wznieść mury. Nowo przybyli
mieszkańcy owych terenów, wespół z braćmi zakonnymi,
podjęli ciężką pracę. Jako jeden przerzucali
tony kamieni, ogromne głazy, piach, a i cegłę. Toteż
po wyczerpującej pracy, wieczorem, chętnie udawano
się do karczmy. Przy sutym posiłku zakrapianym
winem, długimi godzinami rozprawiano. Tajemnicą
nie było, że karczmarz, u którego rzecz się działa,
miał dwie piękne córki. Ku swemu przerażeniu, ujrzał
zalotne spojrzenia, w stronę jednego z zakonników
przez obie kierowane. Z przesadną gorliwością
i jedna, i druga krzyżakowi usługiwały. Brat zakonny,
z odpowiednią dla siebie powagą, przed towarzyszami
uczuć swych nie zdradził. Gdy jednak spojrzał
w oczy młodszej córce, Katarzynie, wiedział, że
serce jego, dotąd bez reszty oddane Najświętszej
Panience, nową znalazło właścicielkę. Łamiąc regułę
zakonną, która z niewiastami spotykać się nie pozwalała,
począł na schadzki się z nią umawiać. Obydwoje
utrzymywali swoje spotkania w tajemnicy.
Widywali się w najciemniejszych zaułkach miasta.
Niespełna jednak trzy niedziele minęły, gdy mieszczanie
plotkować poczęli o ich romansie. Czy ktoś
kochanków dojrzał, czy siostra Katarzyny jej wielką
radość dostrzegła – nie wiadomo. Gdy jednak wieść
ta do komtura krzyżackiego dotarła, ten ze złością
krzyknął – Jak to?! – i pojmać zakochanego krzyżaka
kazał. Osadzono go w ciemnej izbie, gdzie siedem
dni przesiedział. Komtur zastanawiał się nad straceniem
współbrata. Uznał jednak, że to nic innego,
jako młody wiek rycerza, za ową słabostkę odpowiada.
Wezwał go do siebie, by pokutę mu nakazać –
Twej przewiny, bracie, bez kary darować nie mogę.
Przeciw Bogu i Zakonowi zgrzeszyłeś. Na śmierć zasłużyłeś.
Życie jednak możesz uratować, jeśli zadanie
przeze mnie wyznaczone wykonasz. Komtur
krzyżacki kazał zakonnikowi wybudować wieżę tak
krzywą, jak ten bardzo odchylił się od zakonnej reguły.
Krzyżak życie swe uratował. Krzywą Wieżę wybudował.
Przez długi czas mieszkańcy miasta wierzyli,
że kochankowie nigdy więcej się nie spotkali…
Aby dowiedzieć się więcej koniecznie wybierz się na spacer z przewodnikiem po Toruniu.
Tekst to fragment książki A. Dobiegała, P. Graczyk pt. Toruń. Historia Miasta Legendą Pisana.